Giacinto Scelsi cz 6

przez |

Aktualnie jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej. Temat to włoska solistyczna literatura fagotowa wydana po raz pierwszy w XX i XXI wieku. Przybliżam sylwetki kompozytorów, którzy napisali przynajmniej jeden utwór na ten instrument. Jednym z członków mojej „ściśle tajnej super fajnej” listy do opisania jest Giacinto Scelsi.

Parę lat temu przetłumaczyłem wkładkę do jednej z płyt CD z jego muzyką. Jako że nie będę całego tego tłumaczenia wykorzystywał w mojej pracy, umieszczę je tutaj, może komuś kiedyś się przyda ;>

Będę to wrzucał w kilku kawałkach, bo tekstu jest sporo.

– – – –
CZĘŚĆ 6
– – – –

WYZWANIE I NADZIEJA

Tak różnorodna muzyka wymaga nowego podejścia w nauce oraz grze zarówno od dyrygenta jak I muzyków. Nie było wcześniej nikogo, kto uczyłby się lub nauczał muzyki Scelsiego; potrzebne są eksperymenty; perfekcja jest nieuchwytna. Przynajmniej wszystkie techniczne i muzyczne zdolności pod kątem kolorystyki i intonacji, które muzycy nabyli w trakcie nauki, muszą zostać ukazane w pełnej krasie; jednocześnie mechanizmy słuchu i parametry, na jakich opierają się muzycy, by zagrać właściwie i muzycznie, zostają rozciągnięte do nowych poziomów. W końcu, muzycy muszą wykorzystywać i jednocześnie porzucać podstawowe zdolności wymagane do grania każdej muzyki – by były one w stanie sprostać wymaganiom płaszczyzny dźwiękowej umysłu i muzyki Scelsiego.

Główny cel Scelsiego jako artysty i człowieka był skupiony na pożądaniu wsłuchiwania się w siły kosmosu. To pożądanie emanowało z transcedentalnej myśli, gdy poszukiwał boskiej esencji religijności poza granicami geograficznymi i czasowymi. Stosował elementy ze znanych tradycji, by osiągnąć momenty przejścia, odnajdując, poprzez swoją muzykę, wejście do głębokich rzeczywistości wszechświata z nieustraszonym duchem i gorącą nadzieją na uniwersalny pokój.
Riccardo Schulz, 2001