„Rzeź wołyńska” na stole, czyli skandal w Kijowie

przez |

Całkiem niedawno przez polskie media, głównie te „mniej mejnstrimowe”, przewaliła się burza związana z pewnym happeningiem, jaki ostatnio miał miejsce w Kijowie. Cytat za portalem Kresy.pl:

Podczas happeningu w kijowskim lokalu Bar Hot, gdzie wręczono prześmiewcze nagrody „Watnika Roku”, jednym z serwowanych poczęstunków było mięsne danie, któremu nadano nazwę „rzeź wołyńska”.

W menu podczas rozdania „nagród” znalazły się także takie dania jak „odeski dom związków zawodowych” (w maju 2014 żywcem spłonęło tam kilkadziesiat osób) – mięsny burger czy też potrawa „zgwałcona emerytka”.

W happeningu brała udział Jelena Wasiliewa – założycielka grupy informacyjnej Gruz-200 („Gruz-200” to potoczne określenie zwłok żołnierzy transportowanych z frontu do kostnicy), mającej ujawniać udział wojsk rosyjskich w wojnie na Ukrainie wschodniej.

Na deser podano tort w kształcie dziecka, które leży na rosyjskiej fladze.

„Watnik” to z kolei potoczne określenie osoby bezkrytycznie wierzącej w rosyjską propagandę. Rozdanie „nagród” miało być wyśmianiem ruchów prorosyjskich i propagandy na ich usługach.

Nie podano, kto był organizatorem happeningu, jednak mając na uwadze nazwy potraw, jakie zagościły na stole, należy domniemywać, że jest to ktoś powiązany z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów.

Od razu rozgorzała dyskusja, w której głosom mówiącym o hańbie i śmianiu się w twarz ofiarom mordów dokonanych przez UPA przeciwstawiane są „argumenty” pod tytułem olać to, to tylko zabawa.

A ja wam powiadam – nie, nie olewać, tylko domagać się ukarania organizatorów i uczestników tego wydarzenia, i to z całą surowością! Albowiem nie można przechodzić obojętnie obok naśmiewania się z ludobójstwa a także morderstw i innych ciężkich przestępstw dokonywanych w sposób zaplanowany, zorganizowany i z premedytacją.

Niestety, nie oczekiwałbym jakiejkolwiek reakcji ze strony polskiej dyplomacji czy w ogóle przedstawicieli władz RP. Głównie dlatego, że wśród „naszych” „włodarzy” poinstalowało się pełno agentów pochodzenia ukraińskiego, działających na szkodę Polski i wypełniających polecenia zwierzchników z ukraińskich organizacji nazistowskich (nie nazywam ich nawet narodowcami – nie można nazwać narodowcami gloryfikatorów i dupolizów nazistowskich zbrodniarzy). Dowody? Ależ owszem, są! Co najmniej jeden, i to bardzo mocny – a jest nim uchwała Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z początku lat 90-tych o stosunkach polsko-ukraińskich po „przemianach ustrojowych”. Polecam lekturę polskiego tłumaczenia tego dokumentu. Może wtedy niektórzy przejrzą na oczy i przestaną „wspierać Ukrainę”.