Facebook wie o mnie wszystko. Ba, wie więcej niż ja sam. Dużo więcej.
Co za tym idzie, wie (a przynajmniej powinien wiedzieć), że zorganizowane religie posiadające jakąś zinstytucjonalizowaną formę (np. katolicyzm) uważam za toczącego miliony umysłów ciężkiego nowotwora i od takiego właśnie nowotwora staram się trzymać jak najbardziej z daleka.
Powinien również Facebook doskonale wiedzieć, że dodatkowym czynnikiem trzymającym mnie z daleka szczególnie od pewnej religii rzekomo dominującej w Polsce jest skandaliczna wręcz hipokryzja wielu duchownych.
I tak jeszcze z godzinę mógłbym wymieniać różne inne powody, dla których jakiekolwiek miejsca kultu religijnego jak tylko mogę tak omijam szerokim łukiem…
No dobra, ale co z tą całą wiedzą robi Facebook? A no, najwidoczniej usiłuje mnie porządnie zirytować, od kilku miesięcy bezustannie wciskając mi na walla reklamy jakichś fanpejdży religijnych, powiązanych najczęściej z kościołem katolickim czy sektą Świadków Jehowy…
I oczywiście za cholerę nie udaje się tego odfiltrować. Nie. Nawet przy włączonym uBlocku, to gówno non stop ląduje u mnie na głównej. Ukryję wszystkie reklamy jednego fanpejdża to zaraz Facebook ładuje następne, z innego.
Hm, a może to jakaś ofensywa? Może, mając do dyspozycji obficie wyciekające z budżetu za sprawą pewnej partii politycznej złotóweczki, szczególnie kościół katolicki postanowił je spożytkować na łapanie owieczek poprzez reklamy w social mediach? Who knows…