Dlaczego Korwin powinien zainwestować w PR-owca

przez |

Wczoraj miałem okazję obejrzeć krótkie wideo z konferencji, na której zaprezentowały się dwie kandydatki do Sejmu startujące z list partii KORWiN. Miło było mi dowiedzieć się, że jedną z nich jest moja znajoma 🙂 Przedstawiając się, jedna z pań pozwoliła sobie na mały zarzut w stronę pana prezesa Janusza Korwin-Mikkego (tak, w tej partii najwyraźniej rzeczywiście panuje wolność słowa i demokracja, skoro członkowie podczas kampanii mogą krytykować szefa), że w pewnych momentach używał mówiąc delikatnie niezbyt właściwych określeń, które powodowały natychmiastowy spadek notowań partii.

I właśnie do tego zarzutu chciałbym nawiązać w niniejszej notce.

Pan prezes pewnych słów w ogóle nie powinien wypowiadać. Dziwne, że zajmując się polityką od kilkudziesięciu już lat zachowuje się tak, jak gdyby kompletnie nie miał doświadczenia, zawsze musi walnąć jakimś tekstem przykładowo o Hitlerze, i tym samym „zwalić” sobie poparcie w sondażach i wyborach. Wiem, że to pewnie wbrew jego filozofii, ale jednak powinien zainwestować w jakiegoś PR-owca. Jest w końcu twarzą swojej partii, tak samo jak był twarzą każdej formacji w której funkcjonował wcześniej. No bo przecież ileż można działać na zasadzie poparcie rośnie -> „a za Hitlera były niższe podatki” -> poparcie spada -> „no patrzcie ludzie media reżimowe nas nie lubią”.