Nie wykopiesz już Bitcoinów

przez |

Próbowałem ostatnio reaktywować swoje konto w jednej z tak zwanych kolektywnych kopalni Bitcoinów. Nie będę podawał tutaj jej nazwy, powiem tylko że jest to kopalnia działająca w Czechach. Włączam więc komputer, uruchamiam program do kopania Bitcoinów, za chwilę wentylator zaczyna pracować pełną parą, wskaźnik mocy pokazuje 45 MHz… nieźle.

Tylko że pojawił się jeden szkopuł. Zero udziałów, nawet po całym dniu „kopania”. Nic. Null. Niet. Zero absolutne. Nawet nie drgnie.

Sprawdzam konto w kolektywnej koparce. Wszyscy moi górnicy mają status „offline”, nawet mimo zapierdzielania pełną parą przez cały dzień.

Piszę więc do supportu technicznego z pytaniem, co się dzieje. Co się okazało? Nie zostałem nawet dopuszczony do kopalni. Dlaczego? Moje urządzenie do kopania (w tym wypadku karta graficzna w komputerze) ma zbyt małą moc. Wymagane minimum to 5 gigaherców. Jeśli moc spadnie nawet minimalnie poniżej 5 gigaherców, użytkownik może zapomnieć o wykopaniu czegokolwiek. No i oczywiście „zapraszamy do zakupu ASIC Minera”… blablabla.

W innych kopalniach, jak się okazuje, jest tak samo.

Wychodzi więc na to, że będący początkowo ciekawą inicjatywą Bitcoin stał się po prostu kolejną dziedziną życia opanowaną przez grube ryby z grubymi portfelami. Masz w trzy dupy kasy i stać cię na super zajebiście wypasiony mocny sprzęt za tysiące złotych – dołącz do nas i wykopuj, przywitamy cię szampanem i kawiorem! Jesteś małą płotką ze skromnymi zasobami – to pierdol się kurwa na zajebany sflaczały śmierdzący chuj, nie zostaniesz nawet dopuszczony do kopania, krótko mówiąc wypierkurwadalaj, nic nie wykopiesz, małym płotkom wstęp wzbroniony…