Właśnie przyszedł kolejny taki moment, w którym ucieszyłem się z faktu, że jestem szczęśliwym człowiekiem nieposiadającym telewizora. Oto co podał dzisiaj portal Dobre Programy w newsie dotyczącym nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji:
Dokument w punkcie II.3 zawiera propozycję zmiany brzmienia artykułów 16 i 16a ustawy tak, aby czas jednej przerwy w nadawanej audycji nie przekraczał 15 minut. Z drugiej strony nadawcy będą mieli dużo większą swobodę w kształtowaniu bloków reklamowych, gdyż ma zostać uchylony ustęp 5 artykułu 16, nakładający 2-minutowy limit na materiały autopromocyjne. Limit 12 minut reklam zewnętrznych w ciągu jednej godziny zegarowej pozostanie bez zmian i nadal nie będzie można przerywać niektórych programów, na przykład serwisów informacyjnych. Jeśli zaś chodzi o audycje sponsorowane, zgodnie z art. 10 dyrektywy 2010/13/UE wystarczyć ma jedna informacja o tym na początku lub na końcu audycji, co ma ograniczyć promocję sponsora.
Wnikliwi zauważą, że limit 15 minut przerwy nie oznacza 15 minut na godzinę zegarową. Ograniczenia mówią, że nie można przerywać programu częściej niż co 20 minut i nic nie stoi na przeszkodzie, by na 20 minut audycji przypadało 15 minut reklam innych programów lub innych stacji tego samego nadawcy. Czy naprawdę czeka nas telewizja, w której w ciągu godziny oglądania dostaniemy nawet pół godziny reklam?
Pół godziny reklam!
A co tam, dajmy nadawcom pełną swobodę i wydłużmy maksymalny czas jednego bloku reklamowego do 30 minut – wtedy dwa bloki perfekcyjnie wypełnią pełną godzinę!
Ja już od dawna na szczęście nie posiadam telewizora. Radio właściwie też włączam od święta. Wystarcza mi Internet, w którym znajduję wszystko to, czego potrzebuję z mediów. W Internecie to ja decyduję, czy będę oglądał reklamy (nawet jeśli ich nie blokuję to przecież i tak nie muszę na nie nawet patrzeć), a jeśli tak, to jak długo.