Giacinto Scelsi cz 5

przez |

Aktualnie jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej. Temat to włoska solistyczna literatura fagotowa wydana po raz pierwszy w XX i XXI wieku. Przybliżam sylwetki kompozytorów, którzy napisali przynajmniej jeden utwór na ten instrument. Jednym z członków mojej „ściśle tajnej super fajnej” listy do opisania jest Giacinto Scelsi.

Parę lat temu przetłumaczyłem wkładkę do jednej z płyt CD z jego muzyką. Jako że nie będę całego tego tłumaczenia wykorzystywał w mojej pracy, umieszczę je tutaj, może komuś kiedyś się przyda ;>

Będę to wrzucał w kilku kawałkach, bo tekstu jest sporo.

– – – –
CZĘŚĆ 5
– – – –

Wielkie Dzieła

Hymnos (1963), trwający około jedenastu minut, jest najdłuższym jednolitym dziełem Scelsiego. Wymaga ono dużej orkiestry podzielonej antyfonicznie na dwie niemalże identyczne grupy, rozmieszczone symetrycznie po obu stronach środkowej osi składającej się z organów, kotłów i perkusji.

Nutą obsesji, tak typową dla Scelsiego, jest D (re), którym dzieło się rozpoczyna. Zachodzą tutaj mikrotonalne wariacje wokół nuty, która walczy o przetrwanie, gdy środek tonalny przesuwa się najpierw do F, a następnie do B-moll. W wymiarach słuchowych i duchowych występują tutaj jasne odniesienia do muzyki orientalnej.

Gdzieś w połowie dzieła, w wyniku nagromadzenia nut pedałowych I ich harmonii, cudownie objawia się aura widmowego chóru – a przynajmniej tak się wydaje – w odkryciu wprawiającym w drżenie kręgosłupa. Przypominające śpiew dźwięki, które się wyłaniają (choć nie są nigdzie zauważalne w zapisie nutowym), stanowią nawiązanie do tytułu, Hymnos, greckiego słowa, od którego wzięło się określenie „hymn”.

Hurqualia (1960) było pierwszym orkiestrowym dziełem Scelsiego napisanym u szczytu dojrzałości kompozytora. Podobnie jak w Hymnos, Scelsi skupia się na jednej nucie—w tym wypadku, na różnych nutach dla każdego z czterech instrumentów. Ogólne wrażenie dzieła koresponduje poniekąd z tradycyjnym pojęciem konstrukcji symfonicznej w czterech częściach. Podtytuł Scelsiego, któremu nikt spośród słuchających dzieła z dystansu nie jest w stanie zaprzeczyć, brzmi: „Inne Królestwo”. Hurqualia („h” jest nieme) ukazuje wstrząśniętego Scelsiego: muzyka jest gwałtowna, impulsywna, głośna, szybka.

Pierwsza część, rodzaj wprowadzenia lub uwertury, rozpoczyna się łagodnie dziękami przypominającymi podobną do mantry sylabę „Om”. Stopniowo przemienia się w masywną I destruktywną eksplozję instrumentów dętych i perkusji. Perkusja bierze aktywny udział, a bębny uderzane są con la mano—ręką—zamiast pałeczek, w sposób przypominający grę na indyjskich tabla. Koniec następuje nieoczekiwanie, pojedynczym uderzeniem w bęben.

Druga część wprowadza napięcie innego rodzaju, z opanowaną strukturą i pod płaszczykiem spokojnego wyrazu. Centralnym punktem skupienia jest naturalne B, które przechodzi do tercji małej (D naturalne) i przeskakuje na kłócące się i nierozwiązane Cis. Element melodyczny z gwałtownymi akcentami rytmicznymi podkreślony zostaje w trzeciej części. Część czwarta, podobie jak pierwsza, zaczyna się w Es, ale prawdziwe pole wyłania się jako B. Ta część jest z całego dzieła najbogatsza i najbardziej złożona. Bębny znów zostają użyte jak tabla, a ogromne grupy klastrów wprowadzają dzieło w gwałtowny klimat.

Hurqualia zostało napisane na flet piccolo, dwa flety, dwa oboje, dwa klarnety, dwa fagoty, cztery waltornie, trzy trąbki, dwa puzony, kocioł, czterech perkusistów, smyczki (ale bez skrzypiec) i trzy zestawy instrumentów amplifikowanych.

Scelsi udziela instrukcji dla niezależnych dynamik trzech grup amplifikowanych (w pierwszej grupie obój, rożek angielski I klarnet Es; w drugiej waltornia, saksofon tenorowy, piła grająca, altówka i podwójny bas; w trzeciej dwie trąbki i puzon). Pochodzenie tytułu jest nieznane.

Konx-Om-Pax, dwunastominutowe dzieło na chór I orkiestrę, to koronne osiągnięcie Scelsiego. Występuje tutaj największa orkiestra złożona kiedykolwiek przez Scelsiego. Dzieło podzielone jest na trzy części i wykorzystuje relatywnie prosty materiał, jest jednak zaprojektowane w celu osiągnięcia ogromnego krajobrazu dźwięku.

Układ, struktura i szczegółowość tego utworu przewyższa wszystkie wcześniejsze dokonania Scelsiego. Nawet głosy organowe są skrupulatnie określone, a połączenie “wszystkiego” w trzeciej części, a więc połączenie masywnej siły orkiestry i chóru, czyni nieuniknioną aluzję do wcześniejszej ody do radości. „Tytułem jest słowo „pokój” w trzech językach: starożytnym asyryjskim, w sanskrycie oraz w łacinie”. W podtytule Scelsi opisuje Konx-Om-Pax. Trzy aspekty Dźwięku: jako pierwszy motyw nieruchomości, jako siła twórcza oraz jako święta sylaba „Om”.